HALLOWEEN w ZOO
27 października zaprosiliśmy na mrożące krew w żyłach nocne zwiedzanie płockiego ZOO. Goście imprezy musieli wykazać się nie lada odwagą, ponieważ w zakamarkach ZOO można było spotkać różne upiorne postacie, w które wcielili się Pracownicy ZOO oraz animatorzy RECON-u.
Były wiedźmy, diablice, nawiedzony klaun, szalony rzeźnik, hrabia Drakula, a w Herpetarium pojawiała się La Catrina z dalekiego Meksyku.
Zwiedzający Ogród, w którym panowała strrrraszna atmosfera, mieli do wykonania kilka dość specyficznych zadań...
Jedno z nich polegało na wydostaniu się z klatki, którą za uczestnikami zamykał na kłódkę upiorny strażnik. "Więźniowie" mogli to zrobić za pomocą specjalnego wytrycha. Ale żeby nie było tak łatwo, w klatce zamknięty był również szalony rzeźnik, który tylko "zacierał" tasak na darmowe porcje mięsa.
Pomieszczenie służące na codzień jako kuchnia dla zwierząt, zostało opanowane przez czarownice. Stara wiedźma gotowała w kotle czarci wywar, a każdy uczestnik aby zaliczyć zadanie, musiał skosztować tego magicznego naparu. Na "zachętę" podawany był skład mikstury, w który wchodziły m.in.: skrzydła nieoperza, pajęcze nóżki oraz jad żmii.
Atmosfera w Pawilonie Herpetarium już od wejścia przyprawiała o gęsią skórkę. W unoszących się wszędzie "trujących" oparach dymu czaili się nawiedzony klaun oraz meksykańska pani kościotrup. Aby do nich dotrzeć należało przejść przez pełną niebezpiecznych dźwięków tajemniczą dżunglę. Po dotarciu do celu, goście musieli zaprzyjaźnić się z "milusińskimi" mieszkańcami naszych terrariów.
Kolejnym obowiązkowym do zaliczenia punktem był wybieg tapira. Na jego terytorium pojawił się tajemniczy namiot, z którego słychać było dziwne odgłosy. Po wejściu do środka, z całkowitej ciemności wyłaniał się hrabia Drakula, który po bliższym poznaniu, okazywał się całkiem sympatycznym wampirem.
W małpiarni należało przejść ultrafioletowy laserowy labirynt, na końcu którego uktyte było tajne hasło. Aby jednak dostać się do rozsypanki wyrazowej, trzeba ją było najpierw wydobyć z pojemników. Nie było to łatwe, ponieważ nawet w zaciemnionym pomieszczeniu wyrażnie rzucało się w oczy, że w zbiornikach "coś" się rusza.
Wybieg słoni, na którym zazwyczaj rozrabiają dwa nasze olbrzymy, skrywał tajemnicze „ciała”. Zadanie polegało na obszukaniu leżących denatów i znalezieniu pieczątki, która ukryta była w ich ubraniach.
Nie lada gratką dla uczestników halloweenowej zabawy, była możliwość wejścia na wybieg lwów. Już z oddali słychać było donośny ryk króla dżungli, który gdzieś w ukryciu tylko czekał na swoich gości. Misją w tej zabawie było dotarcie do pieczątki. Nie było to takie proste, ponieważ "pan domu" pojawiał się z nikąd i przeszkadzał uczestnikom w dojściu do celu.
Ostatnim punktem programu była wizyta na wybiegu tygrysa. Czekały tam tajemnicze skrzynki, a zadanie polegało odgadnięciu ukrytej w nich zawartości, wyłącznie za pomocą zmysłu dotyku. Tu wyobraźnia mogła podpowiadać różne najciekawsze scenariusze.
Najmłodni uczestnicy zabawy, którzy wykonali wszystkie zadania i zebrali komplet pieczątek na wręczonych przy wejściu mapach, zostali nagrodzeni pajęczymi upominkami. Skaczące prezenty ufundowała Hurtownia Zabawek "GUMIŚ" oraz sklepik z pamiątkami "ŻÓŁWIK", który znajduje się na terenie naszego ZOO.
Wspaniałe dyniowe dekoracje, wykonali uczniowie I Prywatnego Liceum Plastycznego w Płocku. Materiały dekoracyjne i inne zaczarowane przedmioty przekazał nam sklep KAUFLAND.
Dziękujemy za fantastyczną zabawę!
fot. Lidka Wróbel, Michał Zieliński, Magdalena Kowalkowska
PARTNERZY:
|